Nudle na ostro z cukrem pudrem i truskawkami - podsumowanie Wietnamu.


Zaskoczony znienacka pytaniem co sądzę o Wietnamie, długo bym zachodził w głowę jak ubrać w słowa odpowiedź. Praktycznie, na każdym kroku spotykało mnie coś zupełnie innego. Każdy dzień przynosił zarówno przesadnie pozytywne, jak i przesadnie negatywne doznania. Ze względu na swoją burzliwą historię, Wietnam jest bardzo trudny do zdefiniowania. Jeśli przyrównać go to potrawy, byłby to kokosowo-szczawiowy, mielony sorbet z curry w sezamowej panierce z cukru pudru doprawionego pieprzem i sosem chilli. Wyzwolony i kompletnie suwerenny dopiero od 1976 roku Wietnam, przez wiele stuleci znajdował się pod kontrolą innych państw - a to Chin, a to Francji, a to USA. Kolonizację, naprzemiennie zwalczano i popierano. Długa linia brzegowa zawsze czyniła z portowych miast idealne miejsce do uprawiania drobnego i wielkiego handlu. Może dlatego, obecny Wietnam to, w przenośnym i dosłownym znaczeniu, mieszanka wybuchowa i niepowtarzalny bukiet, przeplatających się wzajemnie doznań działających na wszystkie zmysły. Żeby w pełni zrozumieć kolejne zaprzeczenia czekające nas w tym kraju, warto przed przyjazdem na miejsce zapoznać się z jego historią. Mimo hektolitrów krwi i ogromnych zniszczeń, jest to coraz szybciej dorastający Feniks, z którym już teraz trzeba się poważnie liczyć. 


Stary terminal lotniska w Da Nang wyglądający jak dworzec autobusowy obok nowego, spełniającego wszystkie oczekiwania pasażerów i pasażerek, niewyobrażających sobie życia bez automatycznie spłukiwanych pisuarów.
  
WIZY

Wietnam, od niedawna jest bardzo otwartym krajem wpuszczającym każdego, kto wykaże minimalną chęć odwiedzin. Próba motywacyjna polega na załatwieniu sobie wizy, którą wyrobić trzeba przed wyjazdem. Swoją 1-wjazdową, 30-dniową wizę która kosztowała mnie 50 usd wyrabiałem w Hong Kongu. Wydrukowanie, wklejenie i podpisanie naklejki było kwestią pofatygowania się do placówki dyplomatycznej. Mimo, że na przejściach granicznych, wizy są niedostępne, przyjeżdżając do chińskiego Dong Xoai, dowiedziałem się, że nie ma żadnego problemu by powierzyć to zadanie jednemu z licznych biur podróży, które pomoże nam uzyskać wlepkę za tą samą cenę. Wadą takiego rozwiązania jest czas oczekiwania. O ile w ambasadzie, przy małym ruchu, proces trwa pół godziny, o tyle, bliżej granicy, na paszport przyjdzie nam czekać do trzech dni.


Swoją wizę wietnamską załatwiałem w Hong Kongu.


Przedłużenie wizy nie stanowi żadnego innego problemu niż finansowy. Wystarczy, udać się do jakiegokolwiek większego lub turystycznego miasta, znaleźć dowolne biuro podróży, wyskoczyć z 20 dolarów i poczekać kilkanaście minut na paszport z nowym stemplem w losowo wybranym odcieniu czerwieni.

BEZPIECZEŃSTWO

Wszystko zależy od szczęścia, dnia, układu planet, numerów lotto i trzepotania skrzydeł motyla w Puszczy Białowieskiej. Mając wystarczająco dużo szczęścia by nie zasilić statystyk licznych wypadków drogowych spowodowanych przez różne czynniki, z ulubioną przez naszych rodzimych kierowców jazdą wspomaganą przez rozmaite substancje odurzające, można powiedzieć, że nic innego nam nie grozi. Przy zachowaniu odpowiedniej higieny, oraz unikaniu ukąszeń komarów, jak i podejrzanych salonów masażu, które nie są salonami masażu, czy kawiarni, które nie są kawiarniami, można mieć pewność, że Wietnam opuści się w jednym kawałku, a testy krwi nie wykażą żadnych defektów w odpornościowym.


Wietnamczycy są na ogół spokojni, pogodni i zrelaksowani. Czasami, zdarzają się jednak wyjątki.


Choć w większych miastach i miejscach zadeptanych przez turystów, zdarzają się drobne kradzieże, na ogół, Wietnamczycy są uczciwi i pokojowo nastawieni do innych. Ryzyko malarii jest niskie na całym obszarze wschodniego wybrzeża, w delcie Rzeki Mekong, oraz w dużych skupiskach miejskich, w których małe latające stwory, odczuwały zbyt dużą konkurencę ze strony znacznie głośniejszych, zwinniejszych i szybszych skuterków. W przypadku jakichkolwiek niepokojących objawów, warto zainwestować w szybką wycieczkę do Hanoi lub Ho Chi Minh i wizytę w jakimkolwiek lepiej wyposażonym szpitalu.


Malaryczna mapa Wietnamu. W czerwonych obszarach, możemy z ukąszeniem dostać flawirobale. W obszarach białych, nie ma sensu popadać w paranoję. Oczywiście, nigdzie nie polecam biegać na golasa wokół jeziora po zachodzie słońca.
(źródło: TRAVAX)

LUDZIE

Podróżując po Wietnamie, spotykałem różne osoby. Od mototaksówkarzy, na siłę zachęcających mnie do skorzystania z ich usług, przez promieniujące na odległość dekadencją prostytutki, ryżowych rolników, ulicznych sprzedawców, po ludzi zajmujących czołowe pozycje w wielkich, międzynarodowych korporacjach. Pod każdym względem, przepaść społeczna jest na prawdę ogromna. Zdarzają się ludzie przyjaźnie nastawieni dopóki mogą wyciągnąć z naszej kieszeni ostatnie dongi, oraz tacy, którzy bezinteresownie zaproszą nas do domu i ugoszczą w taki sposób, że będzie nam głupio nie mogąc się w żaden sposób odwdzięczyć.


Wietnamczycy potrafią być bardzo gościnni.


Na szczęście, skupione na gromadzeniu dongów zamienianych na dolary, złoto i nieruchomości społeczeństwo, nie ma czasu ani chęci angażować się w żadne, fizyczne konflikty. Wietnamczycy, przez większą część dnia są zrelaksowani, a każde najmniejsze nawet zadanie, wiąże się dla nich z ogromnym stresem.
 
CENY

Każdemu według potrzeb! Wietnam to, w teorii, kraj socjalistyczny i zgodnie myślą socjalizmu, każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Obok luksusowych hoteli, są dobrze wyposażone pensjonaty oferujące przyzwoity standard za ceny zaczynające się od dwóch dolarów. Spokojnie, można przeżyć dzień mając w kieszeni dowolną kwotę mieszczącą się w przedziale od 3 do 3.000 dolarów. Gdziekolwiek nie wybralibyśmy się na zakupy, warto poprosić o to znajomego Wietnamczyka; albo chcąc wykazać się samodzielnością poćwiczyć cierpliwość i asertywność targując się o wszystko - od zwietrzałego oregano na wioskach Dak Nongu po powierzchnię biurową w nowej dzielnicy Sajgonu. Metki z ceną...... metki z ceną..... co to? Po co to? Ceny zbyt szybko się zmieniają by zanieczyszczać środowisko niepotrzebnymi naklejkami.


O wszystko trzeba się targować.


Przykładowe ceny (w dolarach amerykańskich):

woda mineralna: 0.10-0.25 usd (mała butelka); 0.15-0.7 usd (duża butelka)
papierosy: od 0.15 usd do 1.2 usd
piwo: od 0.5 usd do 1 usd
coca-cola: 0.30 usd
kawa (w lokalu lub na ulicy): od 0.1 do 1 usd
ryż: mniej niż 0.10 usd za 100 gramów
makaron (nudle): ok. 0.10 usd
makaron (import): 1.5 - 2 usd
owoce: bardzo tanie
autobus miejski: automiejsko..., że co proszę?
autobus pozamiejski: ok. 1 usd - 3 usd / 100km
pociąg: ok. 3 usd / 100 km
mototaksówka w mieście: 1 usd
wynajem skuterka: 5 usd / dzień
zakwarterowanie: 2 usd - 500 usd

KOMUNIKACJA

Chcąc zaoszczędzić, warto być cierpliwym. Transport powietrzny ma się bowiem o wiele lepiej niż drogowy. Samolotem, dolecimy do większości średnich i większych miast z gwarancją, że wylądujemy cali i zdrowi. Decydując się na autobus, nie tylko przyjdzie nam targować wymyśloną na poczekaniu cenę, ale też wesoło podskakiwać w rytm dźwięków wydawanych sprężnynyny uginające się pod ciężkimi czteroliterowcami pasażerów na wybojach, koleinach i szutrowych torach offroadowych.
 
Autobusy miejskie praktycznie nie istnieją. Te pozamiejskie, odjeżdżają praktycznie co chwilę w każdą stronę Świata. Niestety, drogi pozostawiają wiele do życzenia, a przy koszcie ponad dolara za litr paliwa, cena biletu nie należy do najniższych. W miastach, idealnie sprawdzają się mototaksówki. Standardowa cena wyjściowa za przejazd to 2.5 usd. Cena faktyczna - 1 usd. W mniejszych miejscowościach, warto rozważyć wynajem skuterka, który może być nasz na cały dzień za jedyne 5 usd. Robiąc to w Hanoi czy o Chi Minh, do ceny podstawowej, należy doliczyć koszty notariusza, u którego składamy testament.


Dobrym pomysłem na zwiedzanie danego miasta i okolic jest wynajem skuterka. Robiąc to w Hanoi czy Sajgonie, warto sporządzić przy okazji testament.


Słowo autostop w języku wietnamskim nie istnieje. Nie mniej jednak, jest to wykonalne. Wietnamczycy chętnie biorą pasażerów na gapę, którym bardzo często, oprócz podwózki oferują dodatkowo posiłek. Niestety, ze względu na kiepski stan dróg, kjest to niewiele bardziej wydajna forma transportu niż własne nogi.
 
HOTELE

Nie ma problemu ze znalezieniem noclegu. Ze względu na wysoką inflację, Wietnamczycy lokują pieniądze w czym mogą. Ci, których stać na nieruchomość, pomagają sobie w jej utrzymaniu otwierając pensjonat, w którym oferują przyzwoity standard z możliwością naliczania godzinowego lub dobowego (druga opcja jest znacznie tańsza). Stąd, ze znalezieniem miejsca na spoczynek nie ma żadnego problemu. Osoby lubiące opływać w luksusy w postaci, np. okna w pokoju, zdane są niestety jedynie na większe kropki na mapie, w których przekrój cenowy i jakościowy, zadowoli nawet najbardziej wybrednych klientów.

Powszechną praktyką przy meldowaniu się do hotelu, schroniska czy pensjonatu jest zostawienie sobie przez osoby pracujące w recepcji paszportu do czasu opuszczenia pokoju. Przed przyjazdem na miejsce, warto więc wyrobić sobie nawet prowizoryczną kopię na dowolnym straganie oferującym zmianę tożsamości.
 
PRZESZKODY

1. Czas - przejazd z Hanoi do Ho Chi Minh zajmuje ponad 30 godzin. Chcąc zobaczyć inne miejsca po drodzę, warto zarezerwować sobie na Wietnam minimum 3 tygodnie.
 
2. Ludzie - niektórzy nastawieni są na wydojenie z nas ostatniego grosza. Z drugiej strony, Wietnamczycy są tak bezpośredni i szczerzy, że bardzo łatwo odczytać ich intencje.
 
3. Sposób myślenia - przyjeżdżając na miejsce, w którym słowo "logika" kojarzy się z potrawą, logicznym będzie, że napis "Kawiarnia" nie zawsze oznacza, że w środku można napić się kawy. Prostytucja i narkotyki od zawsze były dobrym i szybkim sposobem na zbicie majątku. Przed przejściem na ciemną stronę mocy, warto się jednak zastanowić. Narkotyki, choć powszechne, są nielegalne, a w Wietnamskich więzieniach, nie ma nawet telewizora. Z kolei, płatny "happy ending", nie zawsze może się okazać taki "happy". Według oficjalnych statystyk, ponad 40% kobiet pracujących przy elektrotechnicznej obsłudze niedziałających latarnii, uzbrojona jest w, wyglądające fajnie tylko pod mikroskopem, szczepy wirusa HIV. Podobnie, zaś jak oficjalne statystyki, AIDS jest jedynie kroplą w oceanie.
 
4. Higiena - osobom wrażliwym na punkcie widoku much w talerzu czy nakładających do miski posiłek gołymi rękoma ulicznych sprzedawców, polecam lokale, w których kuchnia znajduje się poza zasięgiem wzroku.


Jeden z wielu "salonów fryzjerskich" w Sajgonie. Nie trzeba być geniuszem by zgadnąć czym obcinają tam włosy.

CIEKAWOSTKI:

1. Wietnam jest drugim na Świecie producentem kawy. 
2. Stolicą wietnamu jest Hanoi, ale najbardziej zaludnionym miastem jest Ho Chi Minh (Sajgon)
3. Miasto Ho Chi Minh dawniej nazywało się Sajgon. Do tej pory, stara nazwa używana jest jako zwyczajowa. 
4. Tradycyjny damski strój, Ao Dai, odsłania wszystko jednocześnie zasłaniając wszystko. W wersji białej, obowiązuje jako żeński mundurek w niektórych szkołach średnich.
5. Wietnamczycy obchodzą chiński Nowy Rok, który nazywają Tet.
6. Wietnamski sport narodowy nazywa się Jianzi i jest podobny do polskiej "Zośki".
7. Drugą pod względem popularności religią w Wietnamie jest Katolicyzm
8. Wietnamczycy, do zapisu wyrazów używają łacińskiej czcionki
9. W Wietnamie znajduje się jeden z Cudów Natury - Zatoka Ha Long Bay.


Tradycyjny damski strój w Wietnamie - Ao Dai - wszystko zasłonięte i odsłonięte w jednym. W białej wersji, strój obowiązuje jako żeński mundurek w szkołach średnich. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz