Paliwo mogłoby być tanie.... gdybyśmy tylko tego chcieli.


Za pięć dyszek poproszę. Ubrany w czerwony, czy tam zielony kubraczek jegomość bierze w rękę pipetę i dokładnie odmierza 8,92 litra.
Tymczasem, w Indonezji, za 50 złotych, dostaniemy ponad 30 litrów benzyny E95. Cena za litr: 4.500 rupii, czyli ok. 1.50 zł.

Jak to możliwe? Po części, dlatego, że Indonezja zajmuje 18 miejsce pod względem światowej produkcji ropy naftowej. Jednak nie o same złoża chodzi. W Europie, paliwo mogłoby być tańsze jeśli społeczeństwo tylko by tego chciało (w końcu jest demokracja, prawda?). Cena przetworzonego paliwa importowanego, bowiem, w sprzedaży detalicznej nie powinna być wiele wyższa niż 1 dolar. Reszta to podatki.

Indonezja jest jednym z tych krajów, które zamiast wsuwać na siłę ręce do kieszeni kierowców, dopłacają im do kolejnych kilometrów. Innymi słowy, w miejsce akcyzy, watów i innych absurdalnych opłat, są rządowe dopłaty. 

Pozostałe kraje, które zamiast podatkować, paliwo subwencjonują: Arabia Saudyjska, Egipt, Kuwejt, Meksyk, Nigeria, Malezja, Iran, Bahrain, Trynidad i Tobago, Brunei, Boliwia i Wenezuela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz