"Zacofana" Rumunia

Smród, brud, kradzieże, rozboje, przestępczość, zaciemnienie i zacofanie - czy nie taki obraz Wam się rysuje w głowie słysząc słowo Rumunia? Jeśli tak to niestety jesteście w błędzie - to jeden wielki stereotyp.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wjeździe do Rumunii to kolorowe płoty wokół domków i cygańskie wioski, które mijaliśmy z Panem Zenonem. Co dziwne, płoty są tutaj ustawione w jednej linii, tak jakby musiały zachować jakąś ciągłość. Nie ma praktycznie odstępów pomiędzy domkami. A skoro o domkach mowa, zapomnijcie, że zobaczycie tutaj zwykłe domy otynkowane w szary, nudny sposób. Rumuni budują się z fantazją.

Jak wysiedliśmy na pierwszym parkingu, poszedłem obadać ceny i tutaj zdziwienie - Rumunia jest droga. Jeśli spodziewacie się wydać na wakacje mniej niż w Polsce to możecie się ostro przeliczyć. Gdyby nie ofiarność Larisy, nie wiem czy udałoby mi się zmieścić w moim dziennym budżecie 10 USD.

Kolejna rzecz, która zaskoczyła mnie na plus to drogi - może nie tak szerokie jak na Ukrainie ale sieć dróg krajowych jest na prawdę bardzo dobra i, z malutkimi wyjątkami, równiutka jak stół. Nasi politycy powinni się wstydzić. Autostrady, choć jest ich jak na lekarstwo, są dobrej jakości i, co najważniejsze dla naszych kierowców - bezpłatne.

Nawierzchnia w Rumunii. Nasze drogi wypadają kiepsko.

Gości w Rumunii czeka doskonała baza hotelowa. Nawet miasteczko Curtea de Arges (25.000 mieszkańców) posiada 3 albo 4 hotele 3-gwiazdkowe i niezliczoną ilość kawiarni i lokali nocnej rozrywki. Nie ma problemu z WiFi - idziemy do kawiarni, nic nawet nie trzeba zamawiać i już jesteśmy w kontakcie z resztą świata.

Dookoła Bukaresztu jest jednopasmowa obwodnica. Jeden pas dla kierowców na pewno nie jest najwygodniejszy do prowadzenia ze względu na korki - dla mnie był w sam raz do łapania stopa. Ale przynajmniej, da się to miasto ominąć bez wjeżdżania w zakorkowane centrum co w Warszawie jest niemożliwe (chyba, że pojedziemy łukiem :-) ).

Krajobrazowo, Rumunia to piękny kraj - pola słoneczników i kukurydzy ciągnące się w nieskończoność, wysokie i postrzępione góry, gęste lasy, wyobraźnia zdobiennicza mieszkańców. A skoro mowa o mieszkańcach, jeden drugiemu wyciąga pomocną dłoń w każdej sytuacji. Nie istnieje coś takiego jak animozje typu  "Ja go nie lubię i podłoże mu świnić" albo "On więcej ma więc poprzeszkadzam mu trochę". Większość osób zna jakiś język obcy a jak nie to i tak nie ma problemu z komunikacją. Ludzie nie patrzą się na Ciebie jak na kosmitę gdy mówisz po angielsku do kogoś, kto angielskiego nie zna. 


Nie ma animozji - ludzie są uprzejmi i uśmiechnięci.

Żeby nie było, że Rumunia to kraina mlekiem i miodem płynąca, są pewne problemy:

- Odsetek Cyganów jest największy w Europie. Według oficjalnych statystyk w Rumunii żyje ponad 2 miliony Cyganów (weźmy pod uwagę, że większość się nigdzie nie rejestruje). Rumuńscy Cyganie są masowo deportowani spowrotem do Rumunii z innych krajów Europejskich. Widok żebrzących Romów na ulicy to chleb powszedni większości miast i miasteczek. Czy są niebezpieczni? Na pewno nie mają dobrej opinii. Choć Cyganie, z którymi ja się w życiu spotkałem byli honorowi i uczciwi.
- Rumunia to kraj kontrastów - jest bardzo dużo ludzi bogatych i przedstawicieli tzw. klasy średniej, jak i gro osób, które po prostu śpią na ulicy. I to niekoniecznie w parkach czy przy supermarketach ale nawet na środku chodnika.
- Rumunia ma także problem z bezpańskimi psami wałęsającymi się po ulicach. Można powiedzieć, że w Rumunii, pies stał się dzikim zwierzęciem. Niektórzy ludzie wystawiają im miskę z jedzeniem. Te, z którymi dane było mi się spotkać nie są niebezpieczne ale podobno, zdarzają się ataki gromadek psów na ludzi.
- Średnia pensja wynosi 300 EUR więc przy tych cenach życie w tym kraju jest na pewno bardzo trudne.

Ogólnie  rzecz ujmując, Rumunia, choć było kilka rzeczy, które mi się nie podobały, zaskoczyła mnie na ogromny plus. Nie wiem czy to za sprawą dobrego towarzystwa, w które udało mi się wpaść czy po prostu ten kraj jest schludny i zadbany.

No i jeszcze ta pomysłowość Rumunów w kwestii niezniszczalnych pieniędzy :-). Pomysł strzał w "10" - ekologiczny i ekonomiczny. Zamawiamy produkcję pieniędzy raz i mamy spokój na 10 lat. Nie trzeba nic dodrukowywać. Jedyna wada to taka, że wyślizgują się z kieszeni spodni :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz