niedziela, 21 stycznia 2018

Mistyczny Kerman

Mistyczny Kerman


Kerman - miasto mistykow.

W Kerman, zatrzymałem się u Mashallah - byłego oficera armii irańskiej jeszcze w czasach Shah (czyli przed islamską rewolucją). W tamtych czasach, Iran był stroną ONZu. Podczas jednej z misji ONZ, Mashallah zyskał przydomek Mike Sierra (lub po prostu Sierra) utworzony od inicjałów jego imienia.

Mike Sierra poznałem za pośrednictwem jego syna, Alireza, z którym skontaktowałem się przez Couchsurfing dzień przed przyjazdem do jego miasta. Gdy tylko go poznałem, zdziwił mnie jego płynny - wręcz perfekcyjny angielski i otwartość umysłu (mimo wieku 60 lat). MS jest również pewnym chodzącym paradoksem, którego nie potrafię nadal rozkminić. Ten zagorzały zwolennik opium*, mimo, że deklaruje się jako osoba religijna, nie uznaje islamskiego rządu kraju twierdząc, że im więcej nakazów tym więcej prób ich złamania. Nostalgicznie tęskni do czasów przed islamską rewolucją ciągle podając przykłady na to jak społeczeństwo stacza się na dno. Kapłanów ma za wymuszaczy pieniędzy - uważa, że źle interpretują Koran by czerpać z tego zyski i mieszać ludziom w mózgach. Jedna z krótkich rozmówek pod meczetem, która najlepiej obrazuje jego nastawienie do zorganizowanych form religii.

Przed meczetem w trakcie wezwania do modlitwy:

Ja: Hey - is that a call to prayer?
MS: No man, this is just bullshit.

Mimo tego, MS nie odrzuca istnienia Boga, nie podważa Koranu - uważa po prostu, że Koran jest mylnie interpretowany przez przedstawicieli Islamu w celu manipulacji ludźmi. Dla niego, obecna era, to czas fałszywych proroków złaknionych władzy. Dlatego,  Sierra wydaje mi się chodzącą zagadką. W każdej rozmowie na temat religii podaje dużo argumentów za, ale i dużo przeciw - niektóre z nich jakby wzajemnie się wykluczały. Wynik działania czarnej papki? Czy antyreligijna propaganda Shah sprzed rewolucji, którą przesiąkł będąc w wojsku? Nie mam pojęcia - i chyba do końca mojego pobytu tutaj nie zrozumiem.

Samo miasto Kerman to po prostu duże miasto znajdujące się na jedwabnym (obecnie opiumowo-haszyszowym) szlaku, ze względu na bliskość pustyni Lut, dosyć często nawiedzane przez burze piaskowe.



Nadchodzi burza piaskowa - trzeba wiać :-).

Jednak jest w tym chaosie pewna wyjątkowość. To dawna enklawa mistyków. Niegdyś , odrzucający wszelkie wartości materialne Sufi, wchodzili w pustynię i w ciszy łamanej jedynie lekkimi podmuchami wiatru unoszącego od czasu do czasu tuman piachu, wpatrując się w pusty horyzont kontemplowali życie, przemijanie i sens istnienia.


Sufi.  

Z miejsc wartych odwiedzenia w samym mieście, polecam rozległy, bogato zdobiony 17-wieczny bazar. Miejsce nadaje się z pewnością na zrobienie niewielkich zakupów (jak np. moje bateryjki do aparatu za 10 dolców :-P) ale i położone w jego obrębie zabytki, jak np. place dla handlarzy, łaźnia, meczet Jammi.


Meczet Jammi w Kerman.

Jeden z architektów pracujących przy budowie bazaru, odniósł ciekawą śmierć. Podczas odwiedzin u krewnego w Mashad, jedną noc spędził śpiąc pod rozgwieżdżonym niebem na dachu budynku. Rano obudził go najprawdopodobniej przerost prostaty (lub skutki zażycia tak popularnego w tym rejonie opium). W każdym razie tak spieszył się do toalety, że zapomniał, że znajduje się kilka pięter nad ziemią. Upadku niestety nie mógł przeżyć.  W Kerman, mimo 2 milionów mieszkańców da się odczuć jakąś dziwną małomiasteczkową atmosferę. Zagadują dosłownie wszyscy przechodnie. Tutaj turysta może poczuć się jak celebryta. Kobietom znacznie łatwiej zniknąć w tłumie - zakładają obowiązkową chustę na głowę i już nie wyróżniają się z otoczenia. Moja rozwichrzona czuypryna, niestety nie pozwala przemknąć niezauważonym. Ale na szczęście, wszystkie zaczepki są sympatyczne.

Polecam również okolice Kerman, a w szczególności, małe miasteczko Mahan, położone na granicy pustyni Lut (najgorętszej pustyni na ziemi - rekord temperatury w ciągu dnia - 73,2st C). Co ciekawe, Mahan, mimo bardzo suchego klimatu jest zielone. Podobnie jak malownicze ogrody położone 5 kilometrów od miasteczka.


Ogrody nieopodal Mahan.

Z góry wygląda to trochę jak zielone groszki na żółtym krawacie. Na uwagę zasługuje grobowiec mistyka  Shah Nemetollah Vali położony w samym centrum Mahan i pałacyk leżący po środku ogrodów. Obok pustyni, idealne miejsce dla mistyków na kontemplację życia codziennego.


Dlaczego to drzewo jest suche??

*opium - bardzo gorzka, twarda papka otrzymywana z żywicy znajdującej się łodygach maku lub niedojrzałych makówkach, używana w celu zmiany stanu świadomości. Mimo, że nie nadaje się do palenia, zwolennicy tej używki próbują na siłę wdychać jej opary. Jak dla mnie wygląda to na, przepraszam za słowo ale to moje pierwsze skojarzenie, gówno, o które ludzie robią wiele zachodu, a które nie ma żadnych praktycznych zastosowań. Będąc we wschodnim Iranie, na pewno wcześniej czy później (im bliżej granicy z Afganistanem i Pakistanem tym większe prawdopodobieństwo, że wcześniej) będziemy tą używką poczęstowani. Polecam kategoryczną odmowę. Po pierwsze, nigdy nie wiadomo co zrobi z nami osoba częstująca po zażyciu. Po drugie, nigdy nie wiadomo do jakiego stanu się doprowadzimy. Po trzecie, opium uzależnia - a nie chcemy przecież popaść w narkomanię. Opium jest półproduktem służącym do otrzymania najgorszego chyba z możliwych narkotyków - heroiny. Dla tych, którzy rozważają spróbować, polecam przyjrzeć się użytkownikom tych używek - a jeśli to nie jest możliwe, polecam obejrzenie filmu TRAINSPOTTING - z pewnością się wam odechce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz