poniedziałek, 12 lutego 2018

"Darmowa" wiza do Tajlandii

"Darmowa" wiza do Tajlandii


Flaga Tajlandii. Nazwa ("Thong Trairong" - "Trzykolorowa Flaga"), mówi sama za siebie. Kolory są odzwierciedleniem narodowego motta: Naród (czerwony), Religia (biały - Buddyzm Theravada), Król (niebieski).


Ależ się ucieszyłem jak planując ogólnikowo Tajlandię na mojej trasie, przeczytałem newsa, że znieśli obowiązek wizowy do Krainy Uśmiechów*. Posmutniałem dopiero zagłębiając się w szczegóły. Okazuje się, że jak w każdym gratisie, i tutaj są małe haczyki. Do Królestwa Tajlandii można wjechać na trzy sposoby:

I ZA DARMO
1. Samolotem - dostaniemy stempel wjazdowy na 30 dni. Czasem trzeba pokazać potwierdzenie rezerwacji biletu powrotnego.
2. Lądem/wodą - za darmo dostaniemy jedynie 15 dni.

II PŁATNIE
3. Uzyskując wizę przed przyjazdem - w ambasadzie/konsulacie/biurze turystycznym oferującym pośrednictwo. Chcąc więcej niż 15 dni trzymając się ziemi, lub 30 dni spadając prosto z niebios, trzeba wybrać się wcześniej do jakiegokolwiek przedstawicielstwa dyplomatycznego. Wystarczy mieć tylko: 

- paszport
- dwa zdjęcia
- gotówkę

Całość dopełnia prosty, jednostronicowy wniosek dostępny na miejscu. Myto za każdy, 60-dniowy wjazd wynosi 1000 bahtów (ok. 32 dolary). Czyli chcąc np. dwa, przyjdzie nam już zapłacić drugi tysiąc. Nie mam pojęcia dlaczego, ale w miejscu gdzie wyrabiałem swoją wizę, konsulat przyjmował opłatę tylko w tajskich bahtach. Na szczęście, niedaleko był sklep z biżuterią, w którym można było wymienić pieniądze.

Ja swoją wlepkę robiłem w konsulacie w cichym i spokojnym Savannakhet w Laosie. Kolejka, którą zastałem wyglądała jak przed ambasadami Strefy Shengen czy Ambasadą Amerykańską. Ale już następnego dnia przy odbiorze, mimo, że byłem 63-ci w kolejcę, dostałem paszport po 10 minutach czekania. Państwo w okienkach chyba bez przerwy na wdech wyczytywało kolejne numerki.


Ulice Savannakhet - gdzie są wszyscy?


A - tutaj się schowali.

Dla Laotańczyków, Tajlandia to taki nasz Jukej - zarobkowy raj. Stąd w miastach przygranicznych Laosu bogate, nowiutkie wille. Nie brakuje też falangów(obcokrajowców), przebywających w Królestwie Uśmiechów turystycznie już 10 i więcej lat.
 
Chcąc zaoszczędzić, można pokusić się o wizę tranzytową za 800 baht (ok 26 usd).Według informacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych Królestwa Tajlandii, uprawnia ona do bardzo powolnego tranzytu - na przejechanie kraju, przepisy dają nam do 30 dni. Informacje informacjami, ale i tutaj czeka nas niespodzianka. Czas pobytu zależy od humoru celników, który w dużej mierze zależy od narzuconych im z góry wytycznych. Do 30 dni oznacza nie więcej niż 30 dni i w praktycę, pani w okienku, która przyjmowała mój wniosek, powiedziała mi, że panowie na granicy stemplują tylko 15. Czyli, wiza tranzytowa za 800 baht = 15 dni pobytu. Lepiej już skorzystać wtedy z opcji darmowego wjazdu na 15 dni. 


Moja "darmowa" tajska wiza. Czas na wjazd: 3 miesiące a czas pobytu? Gdzie jest czas pobytu?
  
Dlaczego haczyki? Odpowiedź nasuwa się sama - Azjaci lubi zagmatwanie i robotę papierkową. Nie to jest jednak przyczyną. Po przeczytaniu newsa o darmowych stemplach i szczegółach ich przyznawania, dokopałem się do innego artykułu, który głosił, że ograniczając czas pobytu przy wjeździe lądem do 15 dni, Tajlandia przyczynia się do wzrostu sprawności fizycznej nielegalnie pracujących imigrantów, którzy dzięki temu, by przedłużyć pobyt, muszą częściej biegać przez granicę.
  
* Kraina Uśmiechów (Land of Smiles/LoS) - nieoficjalna, popularna wśród wszelkiej maści falangów (obcokrajowców) nazwa Królestwa Tajlandii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz