wtorek, 16 stycznia 2018

Szczepieniowy zawrót głowy

Szczepieniowy zawrót głowy

Podróżując odpowiedzialnie, należy liczyć się ze zwiększonym ryzykiem zachorowań w odwiedzanych przez nas miejscach. Inne standardy higieny (lub w skrajnych przypadkach, brak pojęcia higiena), inna flora bakteryjna a nawet inna strefa czasowa, mogą, w niektórych przypadkach, doprowadzić przyzwyczajonych do sterylnych warunków i wyparzania smoczka białych Europejczyków nawet do połamania tipsów, które czasem może skończyć się ciężką chorobą lub nawet zgonem.

Na szczęście, współcześni globtrotterzy mają pod ręką bardzo mocne narzędzie do zmniejszania ryzyka zachorowania na niektóre choroby tropikalne.

W Sanepidzie można zasięgnąć informacji na temat szczepień wymaganych i zalecanych przez WHO w wybranych rejonach świata. Panie (lub panowie) w Sanepidzie, pokierują też do odpowiedniej poradni chorób tropikalnych gdzie będzie można się zaszczepić i skorzystać z superdrogiej, obowiązakowej porady lekarskiej.

Tak też zrobiłem i właśnie wróciłem z punktu szczepień przeciwko żółtej febrze i cholerze w Łodzi (Wojewódzki Szpital im. dr Biegańskiego, Łódź, ul. Kniaziewicza 1/5, tel. (42) 51 60 11 ). Obsługa bardzo miła - zarówno przez telefon jak i na miejscu. Fakt, ceny nie należą do najniższych, ale za to z konsultacji lekarskiej (obowiązkowej) za 100zł. skorzystałem nie tylko od strony formalnej, ale i merytorycznej. W sumie, spędziliśmy z panią doktor ponad pół godziny analizując moją kartę szczepień i wyciągając z niej szczepienia, które jeszcze "wypadałoby" zrobić. Spędzilibyśmy mniej gdybym nie był zupełnym laikiem i w 50% sceptykiem szczepień (ale w drugich 50% hipohondrykiem więc ciągnęło mnie do wiedzy). Wizyta w gabinecie zabiegowym i....... auuuuuuuuuuuććććććć!!!!!!!! (krzyknąłem ile sił jak tylko pielęgniarka powiedziała mi, że zastrzyk domięśniowy). Ale niepotrzebnie narobiłem dużo krzyku bo bólu było mało - za to mina następnych pacjentów wchodzących po mnie do gabinetu - bezcenna :). Niestety przez całe zamieszanie nie dostałem batonika ani naklejki "wzorowy pacjent" :-(.

Oto lista szczepień, które teoretycznie, powinno się wykonać jadąc do rejonów tropikalnych i równikowych:
- żółta febra - świat oszalał! - chyba jedyna choroba bez której dowodu szczepienia nie wpuszczą nas do niektórych krajów w np. Ameryce Łacińskiej i Afryce.
Reszta szczepień zalecanych (ale nie obowiązkowych):
- WZW A i B
- błonica, tężec
- dur brzuszny
- polio
- cholera
- szczepionka meningokokowa
- wścieklizna (czasem zwierzątka mogą nam trochę zbyt mocno okazać uczucia)
- chemioprofilaktyka antymalaryczna (przyjmowanie leku antymalarycznego, przez cały czas pobytu w strefie zagrożonej ryzykiem malarii) - trochę to naciągane bo to tak jak przyjmowanie antybiotyku żeby nie zarazić się anginą. Obecna propaganda stawia na lek Malarone (jest strasznie drogi) ale można zainwestować w lek o nazwie Arechin (inna substancja czynna ale również skuteczny w zwalczaniu malarii a cena o wiele bardziej przystępna).




Arechin (cena ok. 3,50 PLN) - tania alternatywa dla Malarone.



Przy szczepieniu na żółtą febrę, nie zapomnijmy poprosić o  międzynarodową książeczkę szczepień WHO (zdjęcia). Bez niej, możemy mieć problemy na granicy państw wymagających przy wjeździe okazania certyfikatu szczepienia na tę chorobę.



Ja i moje żółte papiery :-).



Przydatne linki:
1. Szczepienia przed podróżą, lista punktów szczepień, lista państw z podziałem na szczepienia obowiązkowe i zalecane - LINK
2. Lista państw w serwisie MediWeb (dla porównania): LINK
2. Serwis o malarii - LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz